Milczenie to jedna z najgorszych broni ludzkości. Niszczy wszystko na swojej drodze - od przyjaźni po całe narody. Jednak w niewielu momentach ludziom udaje się przełamać grobową ciszę. Wcale nie chodzi o brak jakiegokolwiek głosu, ale o przyzwolenie. Jedno współdziała z drugim.
Przez ten czas, w którym nie byłem obecny w sieciowym życiu, doszło do wielu nieodwracalnych zmian. Zmieniłem kilkakrotnie pracę. Poglądy uległy zmianie, ale jedną z niewielu rzeczy, których ząb czasu nie dotknął jest wrażliwość na piękno. Choć jest ono wartością ambiwalentną w kontekście życia jednostki to są momenty, w których mówimy sobie: "co tu się odjaniepawla?".
Ostatnio takie poruszenie wywołuje u mnie zabudowa Będzina. Piękne pożydowskie miasteczko z potencjałem, które po wojnie spotkało się z nieszczęściem demograficznym, kulturowym, religijnym, społecznym, gospodarczym i ekonomicznym. Podobno wiele miast w Polsce może powiedzieć: "ale ja też!". Jednak żadne miasto o podobnym statusie historycznym nie może równać się ze stolicą Zagłębia Dąbrowskiego.
Nie chodzi w tym tekście o jakiekolwiek użalanie się. Chodzi o strach społeczny przed przesiedleniem patologii. Z jednej strony politycy, którzy boją się stracić stołki. Po przeciwnej barykadzie niechęć ludzi do zmiany. Gówno prawda, że się nie da. Żadne akcje społeczno-psychologiczne w mieście nie odniosą skutku bez wniesienia kaganka cywilizacji. Człowiek do właściwego funkcjonowania społecznego potrzebuje odniesienia nie tylko do siebie podobnych.
W celu ożywienia tkanki miejskiej należy zniszczyć kliki patologii miejskiej. I wcale temu nie jest winna zabudowa, a różne pakiety socjalne i umarzanie kolejnych długów. Wiele narodów czy drobniejszych komórek społecznych podniosło się po tym, jak zrównano z ziemią ich niesłużące niczemu elementy. Co to ma do działań miejskich w Będzinie?
Mianowicie - podstawowym założeniem powinno być: "Nie będziemy nigdy żadnym centrum". Pozwoli to uniknąć wielu niepotrzebnych miejskich inwestycji. Zaoszczędzone pieniądze można zainwestować w naprawę tkanki architektonicznej miasta. Co dalej? Wysiedlić element patologiczny z centrum i przenieść go do wybudowanych na obrzeżach baraków mieszkalnych, które pewnie nie jedną rodziną by wstrząsnęły na tyle by wziąć los w swoje ręce, a nie rzucać go na los podatników.
Kolejnym etapem może być uczynienie z miasta sypialni Katowic. Dlaczego taka pseudodegradacja? Losy sypialni wielkich miast są bardzo dobre, gdy zakłada się nie tylko łóżka, ale również życie społeczne. Może to stanowić wygodną alternatywę dla Tychów, które są blokowiskiem sypialnym i poza tym nie oferują nic. Będzin póki co po godzinie 15:00 zamiera - nawet w weekendy nie ma tutaj nic.
Aby rozruszać miasto potrzebna jest tkanka intelektualna miasta, której posiadania Będzin raczej nie przejawia. Miasto idealnie skomunikowane z Katowicami mogłoby dać nieco przeszczepu tkanki z innych jednostek administracyjnych. W tym celu oprócz zrobienia fizycznego miejsca dla nowych, zdrowych mieszkańców jest rewitalizacja śródmieścia, które się sypie. Wina tego stanu rzeczy leży po wielu stronach: komunizmie, praktyce socjalnej państwa, zmieszczeniu chłopstwa, biednej warstwie właścicieli, przekrętach w magistracie, śmiesznie wysokich cenach mieszkań czy też obawie przed żydowskimi właścicielami kamienic. Polacy boją się łatki antysemita - z tym że można rozwiązać kwestie w sposób prawny, np. jeżeli właściciel nie dokonuje renowacji budynku raz na 10 lat wówczas państwo dokonuje tego za pomocą pieniędzy z kasy miejskiej i obciąża tym właściciela. Inne rozwiązanie stosowane, np. w Rybniku, to zwalnianie z podatku na pięć lat właścicieli kamienic, gdy oni dokonają renowacji zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków.
Włodarze wolą jednak odpicować swoje dacze. Nie ważne czy są z prawa, z lewa czy ze środka. Wystarczy przejść się głównymi ulicami miasta by dostrzec defraudacje milionów ze skarbu miasta. Odnowione elewacje, w których główne drzwi wejściowe są zaryglowane, ponieważ nie zmieniono melin w środku. Sypiące się budynki w centrum miasta. Brak reakcji policji i straży miejskiej na libacje alkoholowe odbywające się na każdej z ławek.
Co z tym zrobić?
Krzychu