30 listopada 2014

Buddyzm cz.1

System religijno-filozoficzny, który wymyka się europejskiej nomenklaturze myślicieli opartych na tradycjach grecko-rzymskich oraz oświeceniowych. Korzenie tej myśli sięgają VI wieku BC w rejonach północno-wschodnich Indii. Ze względu na popularność jaką zdobywają praktyki buddyjskie w świecie zachodu mało kto wie o jego historii czy pewnych komplikacji.

Pierwsze lata życia założyciela

Ta część życia jest bardzo zmitologizowana. Nie zaczyna się bowiem od narodzin. Początki sięgają raju bogów (tzw. Tuszita), gdzie przyszły Budda oczekiwał na ostatnie, ziemskie, wcielenie, aby stać się Oświeconym (tzw. Bodhisattwa). Po rozmowie z bogami, którzy utwierdzali go w tym stanie zdecydował o wyborze tzw. pięciu ważnych spraw: czas narodzin; miejsce; rodzina, w której miał się narodzić; jego matka; długość życia matki, która musiała umrzeć tydzień po narodzinach, aby nikogo więcej nie przyjąć do swego łona.

W ten sposób padło na Kapilawastu roku 563 BC w rodzie Sakjów na matkę Maje w domu władcy Suddhodama. W to również jest wpleciona mitologia. Poczęcie dokonało się bez ojca w czasie pełni księżyca, w porze deszczowej. Maja miała wtedy następujący sen: mały słoń o sześciu kłach wszedł do jej łona przez prawy bok. Po tym jak się obudziła udała się do hinduskich kapłanów zapytać o znaczenie tej wizji. W odpowiedzi otrzymała zapowiedź narodzin kogoś wielkiego - władcy świata bądź oświeconego. Już od tego momentu miała się dziać rzecz niezwykła - dziecko miało być cały czas widoczne jak na prześwietleniu latarką. Maja skurcze porodowe miała poczuć po 10. miesiącach ciąży. Narodziny były równie cudowne jak poczęcie: matka urodziła Buddę na stojąco z prawego boku. Poród odebrało czterech bogów (różnych w zależności od regionów) położywszy dziecko na białej pieluszce po czym go wykąpali. Po tym samo dziecko miało wstać, zrobić siedem kroków obejmując wzrokiem cały świat i rykiem lwa oznajmić, że jest najlepszy na świecie i narodził się, aby zbawić ludzkość. 

Po pięciu dniach otrzymał imię Siddhattha. Po kolejnych dwóch - zgodnie z zasadą - umiera matka, która odradza się w niebie bogów błogosławionych. Zgodnie z biografią omawianego dziecka spisanej w języku pali pt. Nidanakatha jako dziecko, podczas pracy służby na polu, uzyskał pierwszy stopień medytacji dżhana. U progu dorosłości ożenił się z kuzynką o imieniu Jaśodhara. Ona po trzynastu latach małżeństwa urodził mu syna, którego nazwali Rakula. Do dwudziestego dziewiątego roku życia używa sobie w pełni. Podoba się to ojcu, który chce, aby Siddhattha został jego następcą. Bogowie mają jednak inny plan, który zaczynają realizować poprzez aranżację trzech "przypadkowych" spotkań: z od dawna zniedołężniałym starcem, z chorym oraz ze zwłokami zmarłego. W ten sposób zrozumiał, że starość, choroba i cierpienie fizyczne dotyczy każdego człowieka na ziemi. Całość dopełniło spotkanie czwarte z żebrzącym pustelnikiem, do którego doszło po kilku dniach. Wtedy podjął decyzję o ucieczce. Porzucił śpiących żonę i dziecko uciekając na koniu, którego kopyta stąpały po dłoniach bogów. Po przekroczeniu bram pałacowych zmienia jedwabne szaty książęce na niebieskie szaty posłańca. 

Tak długi wstęp posłużył mi obaleniu dwóch mitów - buddyzm nie ma bogów, jeżeli są mają znikome znaczenie dla człowieka.

Podstawy buddyzmu

Są nią cztery tzw. szlachetne prawdy, które zostały objawione przez Buddę w jego pierwszym kazaniu w Benaresie:
  1. 1. wszelkie bytowanie to ból i cierpienie - bolesne są narodziny, starość, śmierć, połączenie z niechcianym, rozłączenie z miłym, niezaspokojenie pragnień;
  2. 2. źródłem cierpienia jest niewiedza, z której poprzez różne stadia pośrednie wyłania się pożądanie i przywiązanie do życia zamykające człowieka w kręgu wcieleń;
  3. 3. istnieje możliwość położenia kresu cierpieniu;
  4. 4. stwarza ją tzw. ośmioraka ścieżka: właściwy pogląd - zrozumienie czterech szlachetnych prawd; właściwa myśl - wolność od zmysłowego pożądania, gniewu i okrucieństwa; właściwa mowa - powstrzymywanie się od kłamstwa, opowieści, ostrego języka i głupiej paplaniny; właściwe działanie ciała - powstrzymywanie się od zabijania, kradzieży i nieprawego współżycia seksualnego; właściwe zarobkowanie - powstrzymywanie się od zarobkowania przynoszącego szkodę innym; właściwy wysiłek - by unikać i pokonywać złe, szkodliwe rzeczy oraz rozwijać i utrzymywać zdrowe rzeczy; właściwa uwaga - uważność i świadomość w kontemplacji ciała, uczuć, umysłu i przedmiotów umysłu; właściwe skupienie - skupienie umysłu związanego ze zdrową świadomością.

Ostatnią prawdę dzieli się na trzy grupy: etyczno-ascetyczna praktyka (śila), skupienie (samadhi) i mądrość (pradżnia). Ich praktykowanie ma doprowadzić w ostateczności do oświecenia i wyrwania się z samsary i dojścia do nirwany. Skutkiem tego jest pozbycie się cierpienia w swoim życiu.

Ciąg dalszy nastąpi

Zostawię was z taką ilością wiedzy, ponieważ jest to ogromna partia tekstu, a jeszcze co najmniej drugie tyle czeka na publikację. Szanujmy się na wzajem.

Z pozdrowieniami 
Krzychu
Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

23 listopada 2014

Samotność

Są momenty w życiu, gdy siedzisz sam w domu i zadajesz sobie mnóstwo pytań. Szukasz bratniej duszy; zaglądasz do kieliszka; palisz skręta. Wszystko po to, aby się ukryć przed samym sobą; by nie dopuścić do głosu swego sumienia; by odsunąć niespokojne myśli.

Czym jest samotność?

Psycholog Kamila Krocz definiuje to w następujący sposób: subiektywne odczucie wynikające z braku satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi. Widzimy zatem, że dla specjalisty jest to stan negatywny. Samotność może jednak być czymś pozytywnym na co wskazuje Wojciech Kruczyński - autor książki "Wirus Samotności". Nie podaje definicji. Zauważa bowiem, że dobrych rzeczy nie jesteśmy w stanie określić. Są zbyt indywidualne i nieograniczone. Co innego z aspektami życia określanymi przez nas jako złe - te bowiem mają swoje granice, a więc i definicje:
Dobra samotność, podobnie jak prawdziwa bliskość, nie da się szczegółowo opisać i zaklasyfikować. Zachowania, które sprawiają nam ból, zwykle są sztywne i schematyczne, dlatego tak łatwo powiedzieć, czym jest psychiczna choroba, a tak trudno, czym jest psychiczne zdrowie. Z tego samego powodu nie podjąłem się opisać na przykładach, jak może wyglądać dobra samotność i prawdziwa bliskość – wszystko to byłoby zaproponowaniem nowego schematu.

Jakie są rodzaje samotności?

To zależy jakie kryterium przyjmiemy. Podam dwa kryteria, ponieważ odzwierciedlają istotę sprawy, a jak się można domyślić - co psycholog to inny środek ciężkości. Tak więc najpopularniejszego podziału dokonuje się zgodnie z kryterium czasowym: samotność chroniczna lub przejściowa. Kolejnym kryterium rozróżniającym jest nasza wola: samotność z wyboru, z konieczności lub za karę. 

To jednak mówią psycholodzy. Przedstawiciele innych dziedzin również zajmują się tym zagadnieniem. Szczególne miejsce zajmuje ono w filozofii i religii. Mało kto wie, że w chrześcijaństwie wyróżnia się kilka form życia samotnego (choć cały czas we wspólnocie Kościoła): eremityzm, anachoretyzm, cenobityzm, klauzura czy zakony milczące (np. trapiści). Mnisi ci w różny sposób żyjący służą rozwijaniu duchowemu Kościoła.

Co może być przyczyną?

Tutaj każdy może dodać swoją cegiełkę. Zauważmy jednak, że są problemy ogólne, które dotykają każdego z nas. Największym problemem XXI wieku wśród nastolatków i ludzi wchodzących w dorosłość jest poczucie własnej wartości, a raczej jego brak. Zaburzenia te zaczynają się w wielu przypadkach nieświadomie w dzieciństwie, np. bieda w rodzinie czy spełnianie dorosłych wizji na pociechach. Innym czynnikiem może być wstyd czy poczucie winy, gdy zostaliśmy na czymś nakryci. W zależności od wieku i silnej woli może być ono przezwyciężone stosunkowo szybko lub doprowadzić do stanów depresyjnych czy chorobowych (np. zaburzenia trawienia).

Są jednak też pozytywne przyczyny czasowej samotności - chęć skupienia się na dziele artystycznym czy naukowym, przemyślenie swojego życia, odkrywanie i kontemplacja powołania, zmiana środowiska, w którym dotychczas się obracaliśmy. Może to być krótkotrwałe (zmiana środowiska) lub permanentne (życie mnisze).

Jak walczyć?

Oczywiście z tymi negatywnymi aspektami samotności ;) Pozwolę sobie zacytować wcześniej wspomnianą psycholog:

  • dokonaj analizy przyczyn samotności – odpowiedz na pytania: czy boisz się zaangażowania w związek?; czy odczuwasz lęk przed możliwością bycia zdradzonym?; czy właśnie straciłeś kogoś bliskiego i nie jesteś gotowy na nową relację?
  • porozmawiaj o swoim życiu w pojedynkę z najbliższym przyjacielem: co on o tym sądzi?; czy dostrzega u ciebie sprzeczne tendencje – pragnienie tworzenia bliskiej relacji, a z drugiej
  • strony – strach przed związkiem?
  • gdy straciłeś kogoś bliskiego lub niedawno zakończyłeś związek, daj sobie czas. Na bazie przeszłych doświadczeń zastanów się, czego musisz unikać, tworząc nową relację. Ucz się na własnych błędach!
  • nie rezygnuj z kontaktów interpersonalnych: idź do kina, na zakupy, do pubu, na basen. Siedząc w domu i kontemplując własną samotność, możesz przegapić szansę na nową interesującą znajomość. Nie musi to być od razu bliski, intymny związek. Kontakt z drugim człowiekiem to często dobre lekarstwo po stracie kogoś bliskiego. Ucz się powoli otwierać na ludzi.
  • popracuj nad własną samooceną i wzmocnij samoakceptację; twoja samotność nie może zasadzać się na przekonaniu, że jesteś nikim
  • i nie zasługujesz na miłość; doceń swoje zalety i mocne strony. Potrzeba miłości tkwi przecież w każdym człowieku.

W razie poważnych problemów, które trwają już długi czas polecam wizytę u psychologa bądź psychoterapeuty. Nie jest to nic ujmującego człowieczeństwu czy męskości. Panowie - nie bójcie się walczyć o swoje zdrowie! Polecam również następującą stronę i kontakt przez formularz: http://www.samotnosc.net/

Pozdrawiam i zapraszam na spotkanie ;)
Krzychu

PS Motywator muzyczny ;)

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

10 listopada 2014

11 listopada - co to jest?!

Data, która ewidentnie z Polską mi się nie kojarzy. Jest taka jakby to ująć - mało polska. Nigdy jakoś nie słyszałem o super obchodach tego święta państwowego. Nigdy nie słyszałem też z ust Polaka zaproszenia skierowanego w stronę znajomego, by ten dzień świętować. Przeważnie kończy się tak jak zaczyna, czyli narzekanie Kaczyńskiego na Tuska z wzajemnością. A wokoło hasają pomniejsze jegomoście, którzy... Nie ważne. Dalej.

Polecam!
Przychodzi facet do lekarza

Super film, belgijsko-francuska komedia pomyłek. Nagłe zwroty akcji. Nietypowe skojarzenia. Świetne role Danego Boon'a i Alice Pol. Zarysowując: hipochondryk, którego rodzinny lekarz ma już dość zostaje zabrany na akcję humanitarną. Tam poprzez serie pomyłek zostaje uznany za bohatera narodowego pewnego małego, postkomunistycznego państwa. Wyjeżdża na papierach Jean Valjean'a. Reszta do obejrzenia.

Skąd ten film przy tej dacie? Mianowicie część scen kręcona była na terenach byłej II RP. Przedstawiona tam miejscówka wyraża to co większość ludzi myśli o Polsce. W tym miejscu mały konkurs: znajdziesz trzy miejsca potwierdzające tę teorię postawię ci piwo/sok/napój gazowany. Tak swoją drogą - sami taki obraz kreujemy.

Moje odczucia związane z Polską

Jest ogromna ilość rzeczy, które mnie denerwują. Politykarstwo, któremu jesteśmy winni. Narzekający mieszkańcy, którzy nie ruszą się by iść do urny i coś zmienić. Narzucane ideologie, które starają się dyktować warunki. Brak szacunku dla wiary i ludzi wierzących. Brak troski o dobro wspólne. Państwo socjalne, które robi z nas ludzi bezmózgich. Starzy ludzie narzekający na młodzież zamiast wsparcia, pocieszenia. Polacy, którzy są dla siebie największym wrogiem. Brak szacunku dla nauczycieli. Zwyrodniony kręgosłup moralny już od najmłodszych lat. Narzekając młodzi ludzie na stan państwa zamiast zakasać rękawy. Obchodzenie rocznic miejscowych (np. Powstanie Warszawskie, Powstanie w getcie warszawskim) jako ogólnopaństwowe. Brak pielęgnowania rocznic lokalnych (np. Powstania Śląskie, Powstanie Wielkopolskie). Postępująca gimbazacja młodzieży/ Gdybym miał więcej czasu mógłbym wymieniać.

Polska nie jest dla mnie nazwą wywołującą jakiekolwiek uczucia. Są jednak osoby/rzeczy, które niewątpliwie są dla mnie przyjaznym skojarzeniem. Tutaj bowiem poznałem moich przyjaciół, którzy są oparciem. Poznałem wrogów, którzy dali mi w kość i ukształtowali. Znalazłem większość swoich miłości. Nawróciłem się, poznałem Boga. To ludzie tego kraju nie bali się oddać życia za nieznane im często osoby (szoah). Tutaj się kształcę, rozwijam, narzekam. Poznałem tutejsze góry i jeziora. Polska oferuje mi szansę rozwoju zawodowego. Kuchnie mamy świetną. Słodycze również. Lekarze nie pozwalają mi narzekać. Kosmetyki, lasy... Wiele, mnóstwo tego.

Moja prawdziwa ojczyzna

Śląsk - to jest to miejsce, które powoduje u mnie wzrost ciśnienia. Tego kawałka ziemi byłbym w stanie bronić. Choć nie zgadzam się na powszechne uznawanie tych ziem za rdzennie polskie. Tego już nie zmienię. Możemy jednak walczyć o coś ważnego dla całego kraju, a przy okazji uczynić ten region lepszym. Mianowicie federalizacje państwa. RAŚ - wszyscy wiedzą, że nic nie wiedzą. To nie jest działanie tylko dla Śląska. Polecam przeczytać status.

Katowice - rzekłbym moje miasto. Niezwykle piękne i równie bardzo zaniedbane. Za mało kasy wydane na renowację. Nie dostajemy tyle kasy co Wrocław czy Kraków. Robimy jednak co możemy. Za kilka lat będzie pięknie. Narzekasz teraz - takich ludzi nie potrzeba tutaj ;)

Podsumowanie

Moje podsumowanie święta jest takie: Polacy to wieśniacy. Nie jestem w tym osamotniony. Pamiętam nawet lekcje polskiego w liceum, gdzie zapalona polonistka twierdziła, że polska twórczość nie umywa się do europejskiej. Polskie przywary zostały pomimo sowietyzacji. Z tym możemy walczyć - ukłon w stronę informatyków i ich pracę. Jednego co bym sobie życzył: tradycja i nowoczesność wykreowana tutaj na miejscu, nie za granicą.

Krzychu
P.S. Niezwykła polskojęzyczna muzyka ku radości ;)

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

8 listopada 2014

5 listopada 2014

Egipt - dlaczego nie?! Part II

Ruiny piramidy z cegieł
Dzisiaj dokończę poprzedni artykuł. Od razu odpowiadam na pytania - o islamie pisać nie będę, gdyż zrobiłem już to kiedyś tutaj

Zabytki

Myśląc Egipt widzimy piramidy. Najbardziej znane są trzy z Gizy. Jest ich jednak znacznie więcej. Inne nie są tak wysokie. Były budowane nie tylko z kamienia, ale i z cegieł glinianych suszonych na Słońcu. Z tego drugiego rodzaju pozostały tylko ruiny o wysokości kilku metrów. Wracając do trzech największych – były one na swoim początku białe, pokryte marmurem. Stan ten się zmienił dopiero po najeździe muzułmanów, którzy obdarli je z tego cennego materiału. Wg Herodota budowane były przez dwadzieścia lat, a droga to umożliwiająca – dziesięć. Trasa ta była równie wielkim i imponującym osiągnięciem.

Sąsiadem jest Sfinks. Do dnia dzisiejszego nie wiemy po co on tam stoi. Z przekazu Pliniusza Starszego wiemy, że był on kolorowy. Do tego pisze, że jest to grobowiec króla Harmaisa

Wśród wielu ruin świątyń w tym Afrykańskim kraju jeden kompleks jest warty szczególnej uwagi. Mianowicie świątynie Abu Simbel. Wcześniej stał w pobliżu Nilu – ten jednak ją zalewał i niszczył. Przeniesiono go więc 65 metrów wyżej – nad lustro jeziora Nesera. Ciekawe jest to, że operację tą nadzorował znany polski archeolog Kazimierz Michałowski. W starożytności, gdy była to już ruina, ale jeszcze odwiedzana przez wycieczkowiczów dotarł tam Hadrian ze swoją świtą. Dworka jego żony, Julia Balbina, napisała tam graffiti w stylu: tu byliśmy x i y. Celem ich podróży w te strony było zjawisko, które obserwowano o poranku. Mianowicie rzecz ma się następująco: w wyniku rozprężeń temperaturowych materiału, z których został wykonany Abu Simbel, kompleks śpiew ał. Brano to wówczas jako komunikat bogów.

Już starożytni mieli z hieroglifami problemy
Ciekawostki

Najwięcej ich przekazują starożytni pochodzenia nieegipskiego. Zacznijmy więc od piramid. Wg Herodota Cheops posłał swoją córkę, by ciałem zarobiła na budowle ojca. Ona posłuchawszy go postanowiła sobie za cel zbudowanie swojego stożka; prosiła więc o kamienie klientów, dlatego też mamy najmniejszą z piramid w Gizie.

Córka kolejnego faraona Mykerinosa, wg Herodota, została zgwałcona przez ojca. Co zrobiła z tym fantem? Powiesiła się, ale zdążyła poprosić ojca, by mogła raz w roku zobaczyć Słońce. Rezolutny tatuś postanowił wsadzić jej zwłoki do wyrzeźbionej i pozłacanej krowy. Ta z kolei została postawiona w pałacu w Sais, przyobleczona w purpurę i obnoszona po mieście raz w roku. Czczono ją jak boginkę. W wyniku tej zbrodni wieszcz lub kapłan przepowiedział faraonowi tylko sześć lat życia. Zaczął więc imprezować przez ten czas dniami i nocami, by pokazać bóstwu, że się myli – skoro może tyle imprezować czas nie biegnie normalnie.

Wszyscy z nas słyszeli o wylewach Nilu. Wg Ammiana Marcelego powodów może być kilka. Pierwszym z nich są wiatry, które niedaleko źródeł wieją w stronę przeciwną do nurtu. Ona więc wzbierała, a gdy ruch powietrza ustępował leciała w kierunku delty. Drugą możliwości są śniegi z północy, które tworzą lody, następnie topnieją. Później zamieniają się w ciężkie chmury, które suną na południe by tam wpaść do Nilu (to przytacza jako wiedzę geograficzną). Jest też inna ciekawostka związana z Nilem. Każdy z nas wie co to są katarakty, ale mało kto wie, że żyły tam ludy, które w wyniku spiętrzania wody ogłuchły. To im zaczęło przeszkadzać (jak??), więc się przenieśli gdzieś indziej.

Warto też wspomnieć o zwierzętach. Ammian bowiem porównuje hipopotama do konia (podobni jak cebula i dynia). Pisze, że są bezmózgie, ale na tyle mądre by uciec od swoich prześladowców. Dlatego też uciekły i w Nilu już ich nie uświadczymy. Do tego należy dołożyć ibisa, który żywił pisklęta jajami węży, a sam się żywił latającymi wężami, które na południu były plagą.

Znacie może inne ciekawostki o Egipcie? Co można tam jeszcze zwiedzić, a jest związane ze starożytnością? Zapraszam poniżej

Krzychu
Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

Popularne posty: