28 lutego 2016

Santiago de Compostela cz. I

Marzec to czas kiedy zaczynamy myśleć poważnie o wakacjach - co, gdzie, kiedy, w jaki sposób. W niektórych przypadkach przygotowanie to nie tylko zamówienie odpowiednich noclegów czy środków transportu. Należy popracować nad swoją kondycją fizyczną. Jednym z takich miejsc, do których wiedzie wymagająca trasa jest Droga świętego Jakuba, która w ostatnim czasie staje się modna.


W religii chrześcijańskiej pielgrzymowanie wiązało się początkowo z odwiedzaniem grobów świętych męczenników, którzy oddali swe życie za wiarę w czasie prześladowań chrześcijan przez Rzymian w pierwszych wiekach naszej ery. W IV w. cesarz bizantyjski Konstantyn Wielki i jego matka – Helena rozpoczęli kult Świętego Krzyża, na którym zawisł Chrystus. Wzniesiono wówczas wiele nowych kościołów na miejscach świętych dla chrześcijan (np. Grotę Narodzenia w Betlejem i Bazylikę Grobu Świętego), co zapoczątkowało ruch pielgrzymkowy do Ziemi Świętej. Wierni napływali z całej Europy. Miejsca wyznaczone przez Konstantyna stały się od XI w. celem wypraw krzyżowych (krucjat).

Drugim, najczęściej odwiedzanym miejscem świętym był Rzym, gdzie znajdowały się groby Apostołów . Od tysiąca lat jednym z najpopularniejszych sanktuariów świata jest sanktuarium św. Jakuba Starszego Apostoła, mieszczące się w Santiago de Compostela. Do sanktuarium prowadzą liczne szlaki pielgrzymkowe znakowane muszlą św. Jakuba. Historia pielgrzymowania do sanktuarium sięga IX wieku, kiedy to do relikwii św. Jakuba zaczęły przybywać tłumy pątników. Odnotowano okresy, w których przebywało tam nawet 1 mln osób, jednak wahania liczby pielgrzymów w kolejnych wiekach były bardzo zróżnicowane, ale często znacząco mniejsze. Od kilku dekad archidiecezja Santiago de Compostela gromadzi dane statystyczne m.in. liczby przebywających tam pielgrzymów, a od roku 2006 prowadzi również badania populacji .

Struktura wieku pielgrzymów badanych w latach 1989 – 2009 uległa stopniowym zmianom. Jest to szczególnie widoczne w przedziale wieku 16-20 lat oraz 41-50 lat. Nastąpiło istotne zmniejszenie udziału grupy nastolatków w wieku 16-20 lat na rzecz rosnącej liczby osób w wieku 41-50 oraz 51-60 lat. Na szlakach prowadzących do Santiago de Compostela pielgrzymują w większości mężczyźni, stanowią oni 59% populacji pielgrzymów. 

Okresem występowania najwyższej frekwencji pielgrzymów w Santiago de Compostela jest sierpień, kiedy to sanktuarium odwiedza niemal co czwarty pielgrzym (24,3%). Lipcową podróż do grobu Św. Jakuba wybiera niemal 18% pielgrzymów. Oznacza to, iż ponad 42% wszystkich pielgrzymów przybywa do Santiago w okresie wakacji letnich. Natomiast najmniej osób pielgrzymuje od grudnia do lutego, mniej niż 1%. Nacje które dominują na szlakach to przede wszystkim Hiszpańscy pielgrzymi, którzy są co drugą osobą wędrującą w ruchu pątniczym, co dziesiąta osoba pochodzi z Niemiec. W dalszej kolejności są Włosi, Francuzi i Portugalczycy. Polacy w tym rankingu zajmują 15 miejsce. Rocznie przebywa tam przeciętnie około 1 tyś pielgrzymów z Polski. Wiadomo również, że 91,5% pielgrzymów pochodzi z Europy, a pozostałe 8,5% to mieszkańcy innych kontynentów. 
Sposób pielgrzymowania uzależniony jest od wielu czynników, a jednym z nich jest stopień sprawności fizycznej. Większość przybywa do sanktuarium pieszo (83%) lub na rowerze (17%), jednak wystąpiły również nieliczne przypadki podróży konno (0,23%) oraz na wózku inwalidzkim (0,03%). Wybór trasy również jest zróżnicowany. Do Santiago de Compostela szlakiem francuskim Camino Frances (St. Jean Pied-de-Port – Pampeluna – Burgos – Leon – Santiago de Compostela) przybywa 77,5% pielgrzymów, a 8% szlakiem portugalskim Camino  Portugues (Lizbona – Satarem – Tomar – Coimbra – Porto – Barcelos – Tuy – Santiago de Compostela).

Damian Nowicki

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

7 lutego 2016

Tradycje, nakazy religijne, stereotypy...

Żyjemy, wierzymy, poznajemy nowych ludzi, nowe kultury, przyjmujemy nowe informacje... I tak non stop - od narodzin do śmierci. Już w gimnazjum wiemy więcej niż przeciętny Ziemianin jeszcze 150 lat temu. Jednak cały czas popełniamy podstawowy błąd w relacjach międzykulturowych - przenosimy zasady wynikające z kultury na obowiązki religijne.


Religia kulturowo nam najbliższa to chrześcijaństwo. Tutaj w wielu przypadkach kończy się wiedza większości Polaków, o Europejczykach nie wspominając. Osoby szczerze wyznające wiarę w Trójjedynego Boga z każdej denominacji postrzegani są przez pryzmat tego co kiedyś zasłyszeli bądź parę razy widzieli. I tak - zasadniczo jako katolik winienem być emerytem, bez z wykształceniem zawodowym lub co najwyżej średnim. Do tego bawić się w detektywa i śledzić wszystko, by za chwilę wytknąć: to sprawka Szatana. Wszystko w rytm Radia Maryja. Cóż - z żadnym z tych nie mam ja ani szerokie grono moich znajomy wspólnego.

Poza tym - katolicy nie modlą się do świętych. Proszą ich o modlitwę, co oznacza świętych obcowanie. Wskazuje na to jedna z najpopularniejszych katolickich modlitw - Zdrowaś Maryjo. A jak już jesteśmy przy tej modlitwie - różaniec nie jest tylko naszą domeną. Jest to dobro całego chrześcijaństwa. Jeżeli już wspomnieliśmy o reszcie wyznawców Chrystusa - protestanci głównego nurtu wierzą w świętych. Ich świątynie to nie koniecznie białe, surowe ściany z organami i ewentualnymi drewnianymi wstawkami. Idealnym przykładem świątyni luterańskiej w pełni barokowej jest parafia pod wezwaniem świętej Trójcy w Świdnicy. Kościół ten został w takim stylu zbudowany, a nie przejęty od katolików.

Najwięcej jednak łączy nas ze wschodem. Pamiętam kiedyś rozmowę z moim nauczycielem geografii w liceum, który twierdził, że grekokatolicy to odłam prawosławia i do niego go trzeba zaliczać. Niestety nie dało się go przekonać, że są to tacy katolicy jak my. Jednym z elementów, które nas różni to kwestia żonatych księży. Mogą pozostawać w związku sakramentalnym z kobietą, ale tylko gdy zawarli związek małżeński przed święceniami diakonatu. Później już nie mają takiej możliwość. Tak samo jest w Kościele Prawosławnym. Innym sakramentem, który wygląda inaczej we wschodnim chrześcijaństwie to małżeństwo. Panuje błędna opinia, że uznają oni rozwody. Dla nich również jest to sakrament dożywotni, a w pewnych warunkach zezwalają na zawarcie ponownego związku. Kwestię tą rozwiązuje sąd biskupi. W kanonach prawosławnych jest również mowa, że osoba nie może zawrzeć "związku małżeńskiego" więcej niż trzy razy. 

Inną religią bliską nam kulturowo jest współczesny judaizm. Jest to wiara niemal tak stara jak chrześcijaństwo, z którym ma wspólnego przodka. Zgadza się - to nie są nasi starsi bracia w wierze. Nie o tym tutaj ma być mowa. Jednym z najbardziej kojarzonych obrazków związanych z żydami to ortodoksi i ich ubiór. Dochodzi w nim do wymiany przepisów kulturalnych z tradycjami... polskimi. Czapka i płaszcz z dodatkami pochodzi bowiem od polskiego stroju szlacheckiego. Zaś pejsy swoje uzasadnienie znajdują w Kpł 19,27. Niemal ich cała populacja żyje w Izraelu, czyli kraju który powstał przez grupkę zapalonych patriotów, zasilony przymusowo przez mieszkańców kilkudziesięciu krajów. Świadczą o tym nie tylko liczne wspomnienia przesiedlonych, ale również współczesna demografia czy wręcz nacjonalistyczne wychowanie w szkołach. To jednak nie zaprząta głowy wiernych Jahwe. Jeden z większych problemów stanowi szabat i liczenie kroków. Jest to ustalona tradycja - podobna do tej, która mówi, że tylko język hebrajski jest na tyle święty by być językiem Biblii (ustalenia tzw, synodu w Jamni). Tradycyjną posługą jest również rabinat. Nie są oni duchownymi. Tak jak synagoga nie jest świątynią. Żydzi nie mają ani jednej świątyni na świecie - jest tak od niemal 2000 lat po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian. Ważnym jest również nakaz religijny rytualnego uboju. Sposób uboju pochodzi z tradycji zawartej w Talmudzie. Księga Powtórzonego Prawa zawiera bowiem przepis o usunięciu krwi z mięsa tak, aby nie spożyć jej ani kropli.

Obecnie najbardziej nośny medialnie jest islam. Religia wywodząca się z tradycyjnych wierzeń arabskich, judaizmu i chrześcijaństwa. Obecnie chyba najbardziej prezentowana przez media ze względu na licznych imigrantów. Wielu pewnie myśli (?), że skoro wyznają jednego boga to szybciej się zasymilują. Niestety - na to nie pozwala im ich kultura. Równie nieuzasadnione religijnie są stroje kobiece (burka, nikab, hidżab). W koranie o tym nie ma mowy, dlatego wiele muzułmanek tego nie przestrzega. Jest to tradycja arabska. Podobnie jak tradycją jest obrzezanie kobiet w niektórych rejonach Afryki, co usprawiedliwia się czasami względami religijnymi. Poza tym samej świętej księgi muzułmanów jest kilka wersji, gdyż jej spisania nie podjął się Mahomet, ale jeden z jego następców. Koran jednak zakazuje cudzołóstwa, co wyznawcy islamu mogą niemal swobodnie ominąć hajtając się na jeden dzień. Do przestrzegania praw tejże religii nie nawołuje duchowny, gdyż nie ma takiej funkcji. Imam nawołuje pięciokrotnie w ciągu dnia z minaretu do modlitwy. Zarówno sposób informowania o odpowiedniej porze modlitwy jak i wieżyczki wokół domu modlitwy (nie mają świątyń) są elementami narzuconymi przez tradycję. Więcej jednak o islamie będzie w innych artykułów.

Na popularności w ostatnim wieku zyskują praktyki i religie Dalekiego Wschodu. Wśród tej mieszanki wybija się system religijno-filozoficzny zwany buddyzmem. Jak łatwo się domyślić nie jest on jednorodny. Jednak ich różnice są poważniejsze niż chrześcijan, gdyż decydują o sprawach fundamentalnych, np. o wierzeniu w bogów. Znaczna część buddystów jest teistyczna, ale wiara ta nie stawia ich na piedestale. Są jednymi ze stworzeń, którzy też dążą do samounicestwienia. Dlatego w ich mniemaniu możesz być zarówno chrześcijaninem czy muzułmaninem jak i buddystą. Tak, popularna nirwana to samobójstwo ontologiczne, gdyż jest to miejsce "rozpłynięcia się". Aby się oświecić jak najszybciej należy wiele medytować. Stąd mistyczne, w europejskim mniemaniu, klasztory. Nie skrywają tam żadnych tajnych nauk. Nie każdy klasztor uczy jakiś sztuk walki. Młodym adeptom pokazują jak panować nad własnym ciałem wykorzystując swoją energię życiową. Do tego potrzebne są liczne i skomplikowane przepisy, o których niewierni i szczerze zainteresowani nie wiedzą. A jeżeli chodzi o samoopanowanie - nie są tak pokojowi jak się ich przedstawia. Owszem większość stara się żyć w pokoju, ale pojawiają się mnisi, którzy prześladują innowierców, np. prześladowania chrześcijan przez buddyjskich mnichów i wiernych na Sri Lance w 2012 roku. Z tego wszystkiego wynika, że nie jest obce im przywiązanie do materii, którą powinni odrzucać...

To tylko kropla w morzu informacji jakie udało mi się zebrać. Żeby omówić wszystko trzeba wybrać się na wykłady z religioznawstwa bądź teologii konkretnej religii. Najważniejsze jest jednak, żeby wiedzieć przeciwko czemu się wypowiadamy, protestujemy. Wszystko ma swoje blaski i cienie. Nic nie jest takie jakie się nam wydaje.

Krzychu;)
Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

Popularne posty: