26 marca 2016

Sobota wieczorem - Dzień Trzeci, Ostatni

Wyszedł Syn Boży z czeluści. Ciało ma inne, niepodobne do nikogo. Jednak zostało coś z przed dwóch dni - dziurska w nadgarstkach, stopach, głowie, krwiaki na barkach. To one nas bolą najbardziej, bo dały ludziom ochronę przed nami. Już nas się nie boją. Skończyły się nasze panowania. Moje świątynie w Grecji zaczęły pustoszeć. Jedynie Ateny zdołałem utrzymać dłużej, ale i tam przegraliśmy.

Syn Boże pokazał się swoim ziomkom, którzy zaczęli wrzeszczeć na całym świecie Jego imię. Jeszcze nie skończyli. Nawet nasz nowy Szef w Arabii przegrywa. Nikt nie jest w stanie oprzeć się imieniu Jezus, które stało się tak silne jak jest w niebiosach. Wszyscy przegramy, bo ten który nas stworzył będzie panował wiecznie, a myśmy się mu sprzeciwili... 

Teraz walczymy o utrzymanie z Kościołem, którego nic nie może zniszczyć. Nawet nasza najlepsza strategia zawodzi... To był nasz koniec panowania, a Kościół przynosi nam kres istnienia razem z ludźmi...

Matthias Grünewald, Zmartwychwstanie

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

25 marca 2016

Piątek - Dzień Drugi

Impreza się skończyła. Nie bez powodu strach Go obleciał. Poszedł sobie porozmawiać z Tym kogo zwał Ojcem. Szefu się dwoił i troił, by coś ugrać. Jezus wręcz medytował, ale nie jak mój kumpel ze wschodu. To był dialog strachu z posłuszeństwem i miłością. U nas co innego było miłością, ale nie wnikam. Patrzyłem jak w pewnym momencie Szefa ogarnęło szaleństwo radości i strachu. Nagle się wycofał, a nam kazał pilnować. Podszedłem do Jego ziomków, którzy spali. Nagle wparował wzburzony Jezus, nas odsunął samym wzrokiem tak, że zamarliśmy i nie potrafiliśmy nic zrobić. Swoich ziomków opieprzył. Robił to częściej, ale nigdy w taki sposób. Następnie wrócił jeszcze chwilę pogadać z Ojcem. 

Nagle Szefu pełen dumy prowadził żołnierzy, którzy Jezusa aresztowali i pobili. Nagle coś nas oślepiło, że nawet Szefu nie wiedział co się stało. Żołnierze od siedmiu boleści padli. Chwilę później wszystko wróciło do normy. Szef prowadząc żołnierzy przyprowadził nas do sali, gdzie byli wieśniacy. Część z nich słuchała moich braci. Wszystko robiliśmy co Szef kazał, a on zajął się kilkoma kapłanami Świątyni. Poddali mu się praktycznie bez walki. Szacun. Później nienazwany jeszcze kumpel omamił kilka osób, które opluwały i szturchały Jezusa. Tak się spodobało to szefowi, że powiedział do niego, aby się od niego nie oddalał, bo jeszcze zrobi wiele w historii. I nic dziwnego, skoro teraz 1/3 świata do niego się modli jako do boga.

Szybko pojawiliśmy się w znanym mi miejscu - Piłat równy koleś, który hołdował mi co dzień. Jego żona była dziwna, ale mogłem na niego liczyć. Szefu kazał się wszystkim znaleźć w tym miejscu. Cały świat miał pozostać pusty, bo w tym miejscu miało rozegrać się nasze zwycięstwo. Tak myśleliśmy, że było. Jednak później się okazało to naszą zgubą, szczególnie moją. Ale nie wiedzieliśmy. Zrobiliśmy co mieliśmy zrobić i został skazany na śmierć.

No i przyszła kolej na wykonanie wyroku. Zwyczaj barbarzyńskich Rzymian był taki, że wcześniej jeszcze turbowali skazańca. Szefu powiedział, żebyśmy się wyżyli. Tutaj chciał się wykazać koleś bez imienia. Kaci momentalnie podchwycili jego gadkę i niemal zabił już teraz Hipisa-Pacyfistę. Widać miał posłuch u wieśniaków czego skutkiem była obietnica Szefa, że będzie nowym bogiem. Baran jeden... Kiedy człowiek wyglądający gorzej niż zarzynane zwierze niósł swoje belki nowy bóg podburzał tłum jak jeszcze nie potrafił żaden z nas. Szef był zadowolony, ale i zaniepokojony jego siłą. Wszystkich nas i swojego syna widziała ta jedyna kobieta, która zawsze potrafiła nas przegonić. To Matka tego Faceta. Wiedziała coś więcej niż my przez co nie czuliśmy się dobrze... Dziwnie wtedy nie kazała mu rezygnować - inaczej niż inne kobiety. Wiedziała, że ta męka i nadchodząca śmierć jest naszym końcem. Nie mówiła jednak nic. 

Gdy już Jezus umierał ten nadgorliwy idiota, wbrew poleceniu Szefa, nakłonił jednego z wieśniaków skazanego na śmierć obok Pacyfisty, by naskoczył na Umęczonego. Patrzyliśmy z dumą na Hipisa jak umiera, ale gdy wyzionął ducha stało się coś dla nas okropnego. Wszyscy umarli, których mogliśmy dręczyć zostali uwolnieni. Szef się wkurzył i wyżywał się na nas, nadal to robi. Nadgorliwca wysłał do Arabii, gdzie po kilkuset latach udało mu się nakłonić jednego wieśniaka, by nazwał go bogiem. Tymczasem uwolnienie z czeluści to był dopiero początek zwiększenia naszych mąk z ręki Szefa. Wszyscy ludzie, którzy zostali uwolnieni coś robili z Synem Bożym, Bogiem jak się przekonaliśmy. Tego się nie da opisać. Nie mamy takiej mocy. To był początek...
Jezus Chrystus umierający na krzyżu, Sztrasburski malarz
źródło: 
The Yorck Project: 10.000 Meisterwerke der Malerei. DVD-ROM, 2002

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

24 marca 2016

Czwartek - Dzień Pierwszy

Z pewnością znacie Jezusa. Taki trochę hipis - jakbyście to współcześnie nazwali. Nie zabijaj, nie myśl źle, bla bla bla... No cóż. Dziwny trochę pacyfista. Protestował przeciwko urzędowi Wielkiej Świątyni, ale jednocześnie nie chciał się od niej oderwać. W sumie dziwak jakich wówczas było mnóstwo. Z tą różnicą, że pociągał ludzi mową, a nie agitacją w przeciwieństwie do wcześniejszego mesjasza, który wystawił swoich ludzi na morderstwo. Wracając jednak do sprawy.

Miał zjeść kolację przed Paschą (?) lub podczas niej. Nie pamiętam, nie chcę pamiętać. W sumie nikt poza nimi nie wie. Sala załatwiona. Impreza się rozkręca. Wszyscy w pozach półleżących. Było bez kobiet, bez muz, ale i tak było dobrze. Do momentu, aż się zrobiło dziwnie poważnie i podniośle. Znam Kolesia, więc pewnie jakiś kolejny wywód chciał przedstawić. A tu lipa - najpierw powiedział kto w Jego paczce jest sprzedawczykiem. Ja bym to trochę krwawiej załatwił, ale On tylko żarełkiem go wskazał. "OK, niech ci będzie" pomyślałem. Później wziął kawałek jakiejś wieśniaczej szmaty, miskę i zaczął myć swoim sługom nogi. U mnie to robiliby mi. Gdybym mógł to bym Go wtedy wyśmiał, ale nie mogłem. Tylko jeden się kapnął co się kroi, więc chciał się zamienić. Jedyny, który coś myśli - dałbym mu coś za to. A ten co - powiedział, żeby siedział cicho i przyjął to. Że niby to lekcja pokory, którą mają zapamiętać i zawsze ją stosować. Śmiać mi się chciało, bo jeszcze nie wiedziałem jakie to będzie miało skutki. Szefu coś podejrzewał, ale nic nie chciał mówić.

Po tym wszystkim nareszcie przyszła pora na winko - nie byle jakie. Najlepsze w okolicy. Toast zawsze musi być. U mnie nigdy go nie brakowało. A On znowu jak typowy żyd. Błogosławi i każe robić tak samo. Przy czym każe jeść swoje ciało (sic!). Mózg parował wtedy, ale teraz parzy. Ustanowił coś, czego nie mogli zaniechać. Teraz się to nazywa Eucharystią. Przy czym teraz wiem, że to jest moc, której szefu się obawiał. W sumie mi też z czasem ludzie zaczęli takie zdolności przypisywać. Przypisywać... Właśnie... Tyle, że wy teraz macie prawdziwą broń do obrony przed wszystkim, co jest złe. Na szczęście ktoś mnie i kilku moich ziomków wspomina.
Ikona ustanowienia Eucharystii, autor:?
Źródło: wordpress.com

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

20 marca 2016

Historia uniwersum DC

Kto słyszał o Batmanie i Supermanie? A może o Zielonej Latarni, Zielonej Strzale, Flashu, Wonder Woman? Pierwszych dwóch superbohaterów kojarzy niemal cały świat – ich figurki, zabawki czy gry sprzedają się rocznie w setkach tysięcy o ile nie w milionach egzemplarzy. Reszta wymienionych przeze mnie postaci znana jest powszechnie w USA, natomiast poza tym krajem kojarzą je już niemal wyłącznie mniejsi bądź więksi fani.


No dobrze, ale skąd oni się wzięli? Odpowiedź nie jest tak oczywista jak by się można było spodziewać. Owszem pochodzą z komiksów, co nadal wielu ludzi dziwi. Są oni jednak związani z wydawnictwem DC, który jest, obok Marvela, wiodącym wydawnictwem komiksowym na świecie. O ich popularności może świadczyć ekranizacja przygód Batmana w Japonii wykonana przez tamtejszych rysowników, co jest sporym zaskoczeniem biorąc pod uwagę izolację tego kraju odnośnie nowych zachodnich form rysunkowych na rzecz popularyzacji rodzimej mangi.

Zacznijmy więc od początku, czyli krótkiej historii marki. Jej autorem jest  Malcolm Wheeler-Nicholson. Swą działalność zaczęła w 1934 roku pod nazwą National Comics wydając numer New Fun: The Big Comic Magazine. Wówczas uchodziło ono za tabloidowe wydawnictwo. Drugim wydawnictwem jakiego się podjęła było New Comics wydane w 135 roku, które później wyewoluowało w Adventure Comics. W rok później powstała ostatnia seria, czyli Detective Comics. W tym samym roku właściciel wszedł w spółkę z Jack S. Liebowitz i stworzyli markę, która od tego czasu nosi nazwę Detective Comics, Inc. przekształconą później w DC, Inc. Przez fanów okres ten jest nazywany „Początkiem”.

Po nim nastąpiło pięć kolejnych epok. Zostały wydzielone ze względu na: popularność konkretnych postaci i ich historii, dochody ze sprzedaży, wydarzenia historyczno-kulturalne oraz fuzje bądź przejęcia innych wydawnictwa. Pierwszy etap został nazwany Golden Age i trwał od lat 30. do połowy 50. Wówczas powstały takie postacie jak: Superman, Batman, Captain Marvel, Wonder Woman. Oprócz opisywania niezwykłych futurystyczno-fantastycznych przygód uczyły one czytelników rozróżniać dobro i zła w wielobarwnym świecie, a podczas wojny służyły do podnoszenia morale. Kolejny etap zwany Silver Age trwał następne 12 lat. Wtedy zaczęły się pierwsze problemy DC, jednak wprowadzono kolejne postacie o nadnaturalnych zdolnościach m.in. Flasha, Supergirl, Bizarro, Brainiaca, Supergirl czy Batwoman. Położono również kolejny fundament pod współcześnie nam znane historie, czyli wieloświaty zwane DC Universe oraz stworzono Ligę Sprawiedliwości w znanej nam formie. Na złych wynikach zaważyły coraz dziwniejsze i nieracjonalne pomysły twórców, jak np. Bat-Pies czy pięciowymiarowy bohater o nieskończonej mocy w naszych wymiarach zwany Bat-Mite. Od 1967 do 1980 panowała tzw. Bronze Age. Problemy jakie przeżywały komiksy w tym czasie wiązały się przede wszystkim z krytyką amerykańskiej kultury, zanikającym czytelnictwem oraz wzrostem znaczenia telewizji. Powstała młodsza wersja Ligi Sprawiedliwości, czyli Młodzi Tytanii. Był to ostatni z elementów fundamentu tego wydawnictwa. Następnie do połowy lat 90. trwała Modern Age zwana również Dark Age. Okres ten wniósł do świata komiksów tematy ważkie społecznie, historie nabrały charakteru bardziej psychologicznego i brutalnego. Całość zjawiska podręcznikowo ilustruje komiks o Batmanie autorstwa Franka Millera The Dark Knight Returns. Od lat 90. kiedy wydawnictwo przejęło studio Warner Bros marka stała się znana nie tylko z świetnie ilustrowanych komiksów, ale również z imponujących animacji, które wyrosły na kultowe i nie mające sobie równych w swojej kategorii. Również zaczęto coraz śmielej przenosić ich historie na wielkie ekrany, np. trylogia Batmana Nollana czy Człowiek ze Stali Snydera. A przecież czeka nas całe MDCU, czyli filmowe uniwersum DC. Wszyscy czekający na tą serię do niesamowicie podekscytowani. 

Krzychu;)
Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

13 marca 2016

Santiago de Compostela cz. III ostatnia


Camino del Norte 
...nazywany bywa również Camino de la Costa lub Ruta de la Costa. Wiedzie wzdłuż północnego wybrzeża Hiszpanii nad Oceanem Atlantyckim przez cztery prowincje: Kraj Basków, Kantabrię, Asturię i Galicję. Jest szlakiem bardziej wymagającym od innych szlaków jakubowych w Hiszpanii ze względu na dosyć pagórkowate uwarunkowanie terenu oraz liczne odcinki biegnące po drogach asfaltowych. Trudy wędrówki rekompensują jednak piękne widoki z jednej strony na wody Zatoki Biskajskiej, a z drugiej na Góry Kantabryjskiej oraz możliwość kąpieli na odcinkach plażowych. Dodatkowym atutem Camino del Norte jest zdecydowanie mniejsze obłożenie szlaku przez grupy pielgrzymów wędrujących do grobu Świętego Jakuba. Jednocześnie odznacza się też mniej rozwiniętą logistyką i infrastrukturą dostępną dla pielgrzymów w postaci albergue a także usług dodatkowych (np. firm transportujących bagaż między schroniskami).Według różnych danych oraz wybranych wariantów długość szlaku waha się między 818,4 km a 1115 km. 


Camino Primitivo
...łączy dwa inne szlaki: Camino del Norte i Camino Frances. Rozpoczyna się w Oviedo, skąd do przebycia jest ponad 300 km. Szlak łączy się z Camino Frances w miejscowości Melide, 50km przed celem - Santiago de Compostela.


Camino Lebaniego oraz Camino Vasco del Interior. Jednocześnie nadało im nazwę Camino Frances i Szlaki Północnej Hiszpanii. Długość Dróg św. Jakuba wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO sięgnęła ponad 2200 km.

Apel Rady Europy spotkał się z szerokim odzewem w Europie. Rekonstrukcja Szlaku rozpoczęta w 1986 r. trwa nadal w wielu krajach. Dziś, oprócz Hiszpanii, swoje szlaki (El Camino) – których w średniowieczu było wiele – mają już m.in. Portugalia (Camino Portugues), Francja (Chemin Saint-Jacques) oraz Niemcy, Austria i Szwajcaria (Jakobswege). Najczęściej uczęszczanym szlakiem jest Camino Frances (ok. 750 km), który - wbrew nazwie ("Szlak francuski") - w 98 procentach przebiega po terytorium Hiszpanii. Wędrówkę zaczyna się w Saint-Jean-Pied-de-Port we Francji, po północnej stronie Pirenejów, przechodzi się przez słynny wąwóz Roncesvalles, gdzie w roku 778 zginął legendarny Roland, bohater "Pieśni o Rolandzie", następnie idzie się przez górzystą Nawarrę, krainę Basków, następnie wędruje się przez słynącą z czerwonych win Rioję, przez wyprażone słońcem, kamieniste ścieżki prowincji Burgos, Palencii, León, przez deszczową Galicję, by po kilku tygodniach wędrówki dotrzeć wreszcie do Santiago de Compostela, na plac Obradoiro, przed katedrę, w której, według tradycji, znajduje się grób Apostoła.

Niektórzy nie kończą swojej wędrówki w Santiago de Compostela, ale podążają jeszcze kilkadziesiąt kilometrów dalej, czyli trzy dni drogi od Santiago, nad wybrzeże Oceanu Atlantyckiego, do miejscowości Fisterra (łac. finis terrae - "koniec ziemi"), która często błędnie uważana jest za wysunięty najdalej na zachód punkt kontynentalnej Europy (w rzeczywistości dotyczy to przylądka Roca w Portugalii). W starożytności i średniowieczu uważano Fisterra za prawdziwy koniec świata, poza którym ciągnie się już tylko straszne, nieprzebyte morze. Tradycyjnie, po dotarciu tutaj, palono pokutne, pielgrzymie szaty i obmywano się w wodach oceanu, zostawiając za sobą dotychczasowe grzeszne życie i rozpoczynając z wiarą nowe. Stąd właśnie pochodzi najpowszechniejszy symbol Drogi św. Jakuba - muszla. Docierający nad ocean wędrowcy zabierali muszle jako dowód przebytej drogi. Dziś można je kupić na całej trasie, a najwięcej oczywiście w samym Santiago.

Z historią pielgrzymek do Santiago de Compostela związane jest najprawdopodobniej powstanie znanego kanonu Panie Janie.

Współcześnie najbardziej znanymi pielgrzymami są piłkarze reprezentacji Hiszpanii w piłce nożnej. Przed każdym wyjazdowym turniejem cała drużyna spotyka się w Santiago de Compostela. Po zdobyciu mistrzostwa świata w piłce nożnej w roku 2010 czterech czołowych piłkarzy zwycięskiej reprezentacji (Andrés Iniesta, Fernando Torres, Carlos Marchena, Sergio Busquets) zapowiedziało udanie się w pieszej pielgrzymce do Santiago. W 2010 r. sanktuarium odwiedził papież Benedykt XVI, a lokalne władze kościelne czynią starania, aby miasto świętego Jakuba odwiedził również jego następca papież Franciszek . W lipcu 2015 roku swoją ponad 4000 km pielgrzymkę w 119 dni z Królewca do Santiago de Compostela w ramach projektu 3 Biegun zakończył polski podróżnik Marek Kamiński.

W odróżnieniu od znanych w Polsce masowych pielgrzymek pieszych (do Częstochowy czy Kalwarii), Droga św. Jakuba przeznaczona jest dla pątników indywidualnych lub małych grup, bez względu na wyznanie i narodowość, chcących doświadczyć w drodze ciszy i duchowej przemiany. Do ich dyspozycji są nie tylko znajdujące się po drodze kościoły i kaplice, ale także dogodne miejsca noclegowe w schroniskach dla pielgrzymów (z hiszpańskiego nazywane albergue lub refugios) prowadzonych przez lokalne społeczności: parafie, stowarzyszenia, schroniska młodzieżowe czy też przez osoby prywatne w gospodarstwach agroturystycznych. Każdy pielgrzym powinien zaopatrzyć się wcredencial będący jego pielgrzymim paszportem, na podstawie którego otrzymać może dokument potwierdzający przebycie drogi: compostelę. Na wierzchu plecaka bądź ubrania powinien umocować muszlę jakubową. Charakterystycznymi atrybutami są także: laska, kapelusz, peleryna i zbiorniczek na wodę. 


Katedra w Santiago de Compostela
...jeden z największych zabytków architektury romańskiej w Hiszpanii, wpisana jest od 1985 roku na listę UNESCO. Wznoszenie jej rozpoczęto w 1075 roku podczas panowania Alfonsa VI Kastylijskiego. Upiększanie świątyni trwało przez kilka kolejnych wieków wraz ze wzrostem znaczenia Santiago de Compostela jako miejsca peregrynacji. Kulminacją architektonicznej ewolucji katedry jest jej główna, późnobarokowa fasada wychodząca z zachodniej strony na plac Obradoiro tzw. Fachada del Obradoiro, którą zaprojektował Fernando Casas y Nóvoa. Charakteryzuje ją dekoracyjne i ikonograficzne bogactwo (m.in. rzeźby przedstawiające postaci Św. Jakuba, jego dwóch uczniów oraz scenę związaną z cudownym odkryciem ich grobów), wielkie przeszklone okna, dwie 76-metrowe wieże na planie kwadratu oraz dwa rzędy renesansowych schodów dzieła Ginésa Martíneza prowadzących do głównego wejścia. Bo obydwu bokach znajdują się pałac biskupi oraz kapitularz.

Pozostałe trzy fasady katedry w Santiago de Compostela to południowa Fachada de las Platerías (wyróżnia ją Puerta de las Platerias czyli zachowujący romańską architekturę tzw. Portal Złotników, posiadający dwa tympanony przedstawiający sceny kuszenia Chrystusa na pustyni oraz Jawnogrzesznicę), wschodnia Fachada de la Quintana (barokowe portale Puerta Real i Puerta Santa czyli Wrota Królewskie oraz Święte Wrota, zgodnie z tradycją otwierane od XII wieku tylko 31 grudnia przed jubileuszowym rokiem, kiedy dzień patrona przypada na niedzielę).

Za wrotami głównej fasady, wewnątrz murów świątyni w jej obecnym kształcie znajduje się narteks (kryty przedsionek) stanowiący część wcześniejszej, romańskiej fasady. Wyróżnia go jeden z najwspanialszych XII-wiecznych portali, Pórtico de la Gloria (Portal Chwały). Został on wykonany w latach 1168-1188 na zlecenie króla Leonu, Ferdynanda II, przez Mistrza Mateo. W jego architekturze można zaobserwować ówczesną transformację sztuki romańskiej w gotycką. Składa się z trzech łuków, z których każdy prowadzi oddzielnymi wrotami do odrębnych naw. Najokazalszy z nich zwieńczony jest tympanonem przedstawiającym Chrystusa Odkupiciela w otoczeniu czterech Ewangelistów, natomiast jego archiwolty przedstawiają wizerunki 24 Starców Apokalipsy trzymających instrumenty muzyczne (całość ikonografii portalu nawiązuje głównie do scen z Apokalipsy Św. Jana).

Trzynawowe wnętrze katedry na planie krzyża łacińskiego zwieńczone jest sklepieniem kolebkowym. Główna nawa ma długość prawie 100 m, w połowie transeptu znajduje się gotycka kopuła. Katedralne organy wykonali w latach 1705-1709 Miguel de Romay i Antonio Alfonsín.

W miejscu pierwotnej, romańskiej kaplicy głównej można obecnie zobaczyć barokową, dzieła Domingo Antonio de Andrade. Przykryta baldachimem podtrzymywanym przez anioły znajduje się bezpośrednio ponad kryptą z grobowcem. W centrum kaplicy znajduje się wielka, polichromowana figura przedstawiająca Św. Jakuba, do której można dojść od tylnej strony ołtarza by wykonać tradycyjne, pielgrzymskie objęcie apostoła. W związku z burzliwą historią Hiszpanii w drugim tysiącleciu naszej ery, szczególnie w XVI wieku (kiedy to na wybrzeżu w niedalekim porcie La Coruña na ląd wyszli piraci dowodzeni przez Francisa Drake'a) cenne relikwie kilkukrotnie zmieniały miejsce przechowywania na terenie świątyni. Obecnie za ich ostateczne miejsce uznaje się kryptę z alabastrowym grobowcem oraz posrebrzaną urną zawierającą prochy apostoła Jakuba Starszego i jego dwóch uczniów.

Katedra Św. Jakuba z racji swoich rozmiarów oraz znaczenia dla pielgrzymujących ze wszystkich zakątków świata pielgrzymów posiada wiele wspaniałych kaplic: Capilla de Mondragón (z XVI wiecznym ołtarzem z terakoty przedstawiającym Zdjęcie Chrystusa z Krzyża - autor Miguel Perrín de Sevilla 1529 r), Capilla del Salvador (z polichromowanym ołtarzem w stylu plateresco przedstawiającym w centrum Chrystusa Odkupiciela pokazującego rany po zdjęciu z Krzyża - autor Juan de Álava 1532 r), Capilla de Nuestra Señora la Blanca (najmłodsza, neogotycka, posiadająca replikę patronki Katalonii - Matki Bożej Virgen de Montserrat), Capilla de las Reliquias (z wieloma cennymi relikwiami z czasów średniowiecza i królewskim panteonem) oraz Capilla del Cristo de Burgos (z przejmującą rzeźbą ukrzyżowanego Chrystusa wykonaną w roku 1754 w Burgos przez anonimowego artystę).

Na skrzyżowaniu naw znajduje się słynna, olbrzymia kadzielnica nazywana po galicyjsku Botafumeiro. Do jej rozkołysania wciąż służy mechanizm pochodzący z 1604 roku. Wykonana z mosiądzu i z brązu, posrebrzana kadzielnica ma 1,60 m wysokości. Pusta waży około 62 kg, pełna 80 kg. Ważąca 90 kg lina, na której jest podwieszona ma długość 60 m i grubość 5 cm. Obecna, z syntetycznego materiału, zastąpiła dawny sznur wykonany z włókien konopi. W trakcie nabożeństw w których używa się botafumeiro, kadzielnica jest wprawiana w ruch przez ośmiu mężczyzn zwanych tiraboleiros. "Szybuje" wówczas z jednego boku katedry na drugi z prędkością do 68 km/h.  Ciekawostką jest to, że intensywny zapach kadzidła uwalnianego z botafumeiro według tradycji już w XI wieku miał na celu głównie wyeliminowanie nieprzyjemnego zapachu uwalnianego przez ówczesnych pielgrzymów - brudnych, przepoconych, cierpiących na różne zakaźne choroby.

Wewnątrz Katedry w Santiago de Compostela znajduje się także późnogotycki dziedziniec otoczony barokowymi krużgankami. W ich skład wchodzą łuki z podwójnymi kapitelami oraz archiwoltami przyozdobionymi motywami kwiatowymi i geometrycznymi. 

Refleksja
Na pytanie czy warto pielgrzymować i czy warto przejść jedną z dróg Św. Jakuba odpowiadam tak! Droga którą mamy okazję przejść daje nam niesamowite wrażenia które pomagają człowiekowi w zrozumieniu pewnych rzeczy. Jest to przede wszystkim możliwość zbliżenia się do Boga, a w zwłaszcza obecnych czasach gdzie dochodzi do zaniedbania swojej wiary która człowiek wg mnie powinien sycić i rozwijać. Droga Św. Jakuba pozwala poznać lepiej swój charakter, mocne strony jak i również pomaga w walce z słabościami, oraz motywuje do działania. Pielgrzymka do grobu Św. Jakuba Apostoła to również świetna okazja do zwiedzania, na szlakach znajduje się mnóstwo zabytków kultury Półwyspu Iberyjskiego, jak i również wspaniałe widoki które towarzyszą pątnikom i zwykłym turystą. 

Damian  Nowicki 

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

6 marca 2016

Santiago de Compostela cz. II - kim jest Jakub?

         Jakub jest to imię biblijne wywodzące się z języka hebrajskiego (Jakub patriarcha, XVIII w. przed Chrystusem) i oznaczające “niech Bóg strzeże”. W Polsce imię to znane jest od wieku XIII. Z imieniem tym związane są zarówno polskie nazwiska (np. Jakubowski), miejscowości (np. Jakubowice), jak i niektóre przysłowia (np. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie).
           Wśród Apostołów dwóch nosiło to imię. Dla odróżnienia otrzymali nazwę: Starszy i Młodszy, albo Większy i Mniejszy. Decydował o tym nie ich wiek, ale który z nich pierwszy przystąpił do grona Dwunastu.
          Patron Święty Jakub Większy (Starszy) Apostoł był bratem Św. Jana Apostoła Ewangelisty. Ojcem ich był Zebedeusz. Matką Salome – kuzynka Najświętszej Maryi Panny, zwana niegdyś
siostrą Matki Jezusa (wszystkich krewnych Biblia określa słowem “bracia”, lub “siostry”).
     Zebedeusz ze swymi synami Jakubem i Janem mieszkali nad jeziorem Tyberiadzkim (Galilejskim) i trudnili się rybołówstwem, podobnie jak Piotr, Andrzej i Filip. Św. Łukasz pisze wyraźnie, że byli wspólnikami. Zaś matka Synów Zebedeuszowych, Salome, należała do najwierniejszych towarzyszek Jezusa, podczas Jego publicznej działalności; do niewiast, które usługiwały Jezusowi.
           Jakub wybrany na Apostoła (Mt 4,21-22, Łk 5,1-11), widniał zawsze niemal na czele listy. Pan Jezus wyszczególniał Św. Jakuba razem ze Świętymi Piotrem i Janem. Byli oni świadkami m.in. wskrzeszenia córki Jaira, tajemnicy Przemienienia, oraz Jezusowego krwawego konania w Ogrójcu. Jakub był gwałtownego usposobienia i popędliwego charakteru. Dlatego Pan Jezus nazwał go “Synem Gromu”. Po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu został biskupem Jerozolimy. Kiedy Herod I Agryppa chciał się przypodobać Żydom, skierował w Jerozolimie prześladowanie przeciwko wyznawcom Chrystusa. Uwięził Jakuba i Piotra; Jakub został skazany na śmierć – zginął ścięty mieczem (Dz 12,1-2). To Jakub pierwszy z Apostołów poniósł śmierć męczeńską za Chrystusa; to pierwszy męczennik z grona Dwunastu. Historyk Euzebiusz podaje jako głos tradycji, że Św. Jakub ucałował swojego kata, czym go tak wzruszył, że ten się nawrócił i wyznał Chrystusa, ponosząc z nim śmierć męczeńską.
           W średniowieczu powstała legenda, że Św. Jakub, zanim został biskupem Jerozolimy, zaraz po Zesłaniu Ducha Świętego udał się do Hiszpanii i tam głosił Chrystusa. Potem znowu powrócił do Jerozolimy zostając jej pierwszym biskupem i tam w 44 r. poniósł śmierć męczeńską. Kiedy w VII wieku Arabowie zajęli Ziemię Świętą, ciało Św. Jakuba miało być potajemnie wywiezione do Hiszpanii i tam złożone do grobu. Kiedy i tam Maurowie wtargnęli, ciało Świętego ukryto. Po około 150 latach zapomniano o nim. Dopiero w IX wieku, w górnej części obecnego Compostela znajdowała się mała osada drwali, w której pełnił posługę duchową mnich Pelayo, pustelnik żyjący w odosobnieniu w lasach pokrywających okoliczne wzgórza. Pewnej nocy pustelnik zobaczył światła i usłyszał pieśni rozbrzmiewające wśród drzew na zachód od osady. Przestraszony, powiadomił o tym Teomira, biskupa Iria Flavia. Teomir sprawdził teren i nakazał usunąć bogatą roślinność pokrywającą cały obszar. Po oczyszczeniu terenu odkryto cmentarz, a w jego centrum stare znaczące mauzoleum. Ten widok, zapewne wraz z starymi rysunkami oraz innymi znakami, doprowadził obecnych do wniosku, że przed ich oczami znajdował się grobowiec skrywający szczątki Apostoła Jakuba i jego uczniów Atanazego i Teodora. Teodomir bez chwili wahania nakazuje przekazać wieść królowi Alfonsowi II Cnotliwemu (760-842), władcy Asturii i ziem dawnej rzymskiej prowincji Galaecia. Niektóre kroniki wskazują, że wiadomość została również przekazana do cesarza Karola Wielkiego i Papieża. Teodomir przedstawił zapewne poważne i solidne powody. Król wraz z całym dworem przyjeżdżał do tego odległego miejsca, stając się pierwszym pielgrzymem docierających do grobu Apostoła Jakuba Większego, pokonując drogę z Oviedo do Compostela, która od tego czasu zyskała miano „Pierwszego Szlaku”.
           Król Alfons II Cnotliwy rozkazuje zbudować tam kościół nad mauzoleum apostolskim. Ten pierwszy kościół był zapewne niewielki. Biskup Teodomir przenosi swoją siedzibę w okolice grobu Apostoła i tam pod koniec swoich dni zapragnie zostać pochowany.
Konsekwencje obu tych wydarzeń będą bardzo ważne. Z jednej strony rozpocznie się pielgrzymowanie do grobu Jakuba, a z drugiej strony narodzi się mała miejscowość, która z biegiem czasu zmieni się w miasto Santiago de Compostela.
           Wykopaliska archeologiczne przeprowadzone w połowie XX wieku w okolicach mauzoleum apostolskiego, pod nawami Katedry, dostarczyły dowodów tych wydarzeń: przy zewnętrznych murach odnaleziono grobowiec zakryty granitową płytą, oznaczoną krzyżem podobnym do krzyży asturyjskich i z łacińskim napisem: „W tym grobie spoczywa sługa boży Teomir, biskup Irii, który zmarł trzynastego dnia kalend listopadowych 855 ery” (=20 października 847r.)
          Święty Jakub jest głównym patronem Hiszpanii i Portugalii. Dzień 25 lipca jest świętem ku jego czci. Jeżeli ten dzień przypada w niedzielę, wtedy – na mocy tradycji – w Hiszpanii i Portugalii jest obchodzony tzw. “Święty Rok Jakubowy”. W średniowiecznej Hiszpanii i Francji, dla ochrony pielgrzymów, powstał “Zakon Rycerzy Świętego Jakuba”.



Damian Nowicki
Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

Popularne posty: