Modlić nauczył nas jedyny i
prawdziwy Syn Boży Jezus Chrystus. Zrobił to na wyraźną prośbę apostołów. Jest
to na tyle uniwersalna modlitwa, że gdyby nie była kojarzona tylko z
chrześcijaństwem mógłby się nią modlić każdy człowiek. Bez względu na wyznanie.
Nie pada bowiem w niej ani jedno imię czy typowa dla chrześcijan nazwa.
Pierwszy problem, jaki pojawia się w związku z modlitwą to
pytanie – która wersja jest prawdziwa, skoro znamy jej dwa przekazy? Wersja
przekazana przez świętego Łukasza - choć krótsza - według biblistów wydaje się
pierwotniejsza. Aczkolwiek do tradycji i liturgii weszła wersja palestyńska
przekazana przez świętego Mateusza, której ślady znajdujemy w jednym z
najważniejszych starożytnych dzieł chrześcijaństwa, czyli Didache.
Najważniejsze są jednak słowa, które
wypowiadamy podczas modlitwy. Każde zdanie bowiem oznacza inną prośbę. Jako pierwszą wypowiadamy
prośbę-błogosławieństwo. I tak „święć się imię Twoje” wskazuje na pierwszą
osobę, o jaką winniśmy się troszczyć w naszym życiu, czyli o Boga. To właśnie
Stwórca powinien być numerem jeden, co odczytujemy również w drugiej z intencji:
„przyjdź Królestwo Twoje”. Wypowiadając te słowa, zwracamy uwagę Boga na to, że
chcemy żyć w Jego obecności zawsze i wszędzie. Ale zanim będziemy mogli się z
Nim spotkać osobowo, prosimy Go o to, abyśmy mogli żyć zgodnie z Jego zamysłem:
„bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”.
Wiadomo również, że jesteśmy powołani do wspólnoty nie tylko
z Bogiem, ale również z drugim człowiekiem. Stąd też następne prośby skierowane
są w stronę relacji międzyludzkich. Pomimo tego, że prosimy o chleb – czy to w
znaczeniu dosłownym, czy to duchowym – prosimy o niego dla nas. Liczba mnoga
nie jest tutaj bezzasadna, ponieważ Jezus powiedział, żeby każdy z nas
wypowiadał te słowa w taki sposób. Stąd też jeżeli odmawiamy modlitwę
indywidualnie, w swojej intencji, to przyjmuje ona formę modlitwy
wstawienniczej za cały Kościół. Chrystus wiedział, że jesteśmy grzeszni i może
to utrudnić wszystkie relacje, więc zobowiązał nas w tej modlitwie do
miłosierdzia wobec innych. Piąta prośba jest bowiem zbliżona do polskiego powiedzenia
„Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie”. „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy
naszym winowajcom” wypowiadane przez nas nawiązuje do naszych relacji z drugim
człowiekiem. Powinniśmy sobie przy tym uświadomić także, że jesteśmy ponad
grzechem, jaki wkrada się w nasze życie. Jeszcze dobitniej wyraża to szósta
prośba, która nieco inaczej brzmi w oryginale, o czym pisze ojciec Jacek Salij
w książce „Nadzieja poddawana próbom”. Wyjaśnia w niej m.in., że grecki termin peirasmós oznacza nie tylko „pokuszenie”,
ale także „doświadczenie”. Wiemy bowiem, że Bóg poddawał wielu ludzi próbie,
aby ich wydoskonalić. Jednak nie były to historie proste. Wręcz przeciwnie.
Stąd też mamy prosić o ich lekkość. Całość zamyka intencja ochronna. Dotyczyć
ona może zarówno osobowego zła w postaci demonów, ale także zła jako stanów czy
rzeczy, które dotykają nas w codzienności. Pamiętać należy bowiem, że znaczenie
modlitwy zależy od naszej intencji, naszego wewnętrznego usposobienia.
Jak łatwo dostrzec, modlitwa „Ojcze nasz” dzieli się na dwie
części. Pierwsze trzy prośby dotyczą osoby Boga. Następne cztery dotyczą ludzi.
Wszystkie są ułożone wg ważności, czyli od sprawy najważniejszej do sprawy
bardzo ważnej.
Krzychu;)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz