Zdanie tytułowe jest jednym z najczęstszych "argumentów na nie" przywoływanych w kontekście spowiedzi. Jest to z jednej strony zrozumiałe (zgorszenie) a z drugiej śmieszne (co to ma do mojego życia). Nie bez powodu zaczynam od tej kontrowersyjnej treści bowiem dzisiaj chciałbym przedstawić kilka "typów księży w konfesjonale".
Od początku
Rzeczywistość spowiedzi obecna była w Kościele od jego początku. Zaczyna się od Ewangelii gdzie Jezus niemal na każdym kroku odpuszcza grzechy wiernym. Później odchodząc zostawił rodzącemu Kościołowi "prawo" do tego miłosierdzia: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20, 22-23). W okresie antyku i wczesnego średniowiecza sakrament ten miał charakter publicznego wyznawania grzechów - najpierw jednokrotnego w ciągu całego życia(!), a następnie wielokrotnego. W okresie między V a VII wiekiem w wyniku misji iroszkockich na kontynencie rozprzestrzeniła się forma uszna wyznawania grzechów - nadal w formie bezpośredniej rozmowy z kapłanem. Znany nam konfesjonał został wprowadzony przez Tridentino w celu zwiększenia intymności oraz poniekąd zwiększenia komfortu (zmniejszenia poczucia wstydu).
Ksiądz w konfesjonale
Rola duchownego w przebiegu sakramentu pokuty i pojednania jest tak ważna jak mleka krowiego w cieście drożdżowym. Może to być moment przełomowy nawrócenia/nawracania się lub chwila rezygnacji/zgorszenia. Robotnicy albo o tym zapominają, albo mają to w nosie. Dlatego powinniśmy cenić i dziękować Bogu za osoby, które poważnie traktują swoją posługę. Sam będąc na parafii kilka lat temu widziałem jak jeden z moich kolegów księży się przygotowuje, aby być prawdziwym w tym co robi (do tego stopnia, że nosił karteczkę ze sobą, żeby w trakcie rozmowy z penitentem nie zapomnieć formuły spowiedniczej).
Dochodząc do głównego tematu wpisu przedstawiam kilka "typów" spowiedników, z którymi miałem do czynienia/czytałem o nich/na których znajomi się skarżyli:
- fideista - koleś, który twierdzi, że wszystkie problemy wystarczy załatwić modlitwą i po kłopocie (por. Fides et ratio);
- psycholog - facet twierdzący, że w "tym i tym" przypadku spowiedź nic nie da i trzeba to załatwić u psychologa/psychiatry (por. FeR);
- ignorant - osoba mająca na półce w pokoju nauczanie Kościoła, będąca sama dla penitentów instancją moralną, np. masturbacja nie jest grzechem - to normalne dla faceta;
- mistyk - ksiądz, który żyje w bliskiej relacji z Jezusem do tego stopnia, że dochodzi niekiedy do rozpoznania sumienia i wie wtedy o rzeczach, o których nikomu nie mówiłeś bądź nie miał możliwości konkretnej rzeczy usłyszeć;
- kaznodzieja - ksiądz, który nie ma "super pouczeń", ale się przygotowuje, stara się, jest wyrozumiały i sprawiedliwy - pozytywnie normalny;
- mądrala - koleś, który nie da się wyspowiadać - nie dopuszcza do głosu lub przerywa w trakcie wypowiedzi - bo ma odpowiedź na ciebie, np. wszedłem kiedyś na Jasnej Górze do konfesjonału, nie zdążyłem się przeżegnać, a ojciec stwierdził już, że przyda mi się psychiatra...;
- czytelnik - osoba modląca się bądź czytająca w trakcie spowiedzi;
- biskup - biskup we własnej osobie będący w konfesjonale.
Podsumowanie
Moje doświadczenie z "konfesjonałem" jest długie i burzliwe - raz lepsze, raz gorsze. Ważne jest jednak, aby nie przejmować się księżmi będącymi w "budce", ponieważ przychodzimy tam do Chrystusa. Wiem, że brzmi to jak typowa papka katolicka, ale tak jest. Z powodu takiego podejścia udało mi się wyspowiadać u "mądrali".
Rozumiem również, że postawy księży wywołują zgorszenie. Pamiętajmy, że księża są z ludzi wzięci, przez ludzi wychowani i dla ludzi przekazani - zatem jaka jest kondycja społeczeństwa taka też kapłańska. To jest również nasza odpowiedzialność, żeby bydło nie szło do seminarium i stamtąd nie wychodziło.
A co wy myślicie o spowiedzi?
Krzychu;)
0 komentarzy:
Prześlij komentarz