23 czerwca 2014

Stereotypy

Krzywdzą odbiorcę jak i dawcę, kłamią w żywe oczy, odbierają radość z życia - takie są stereotypy. Sam się o tym przekonałem, sam zastosowałem, od innych o nich usłyszałem. Walka z wiatrakami - no cóż i takie bitwy trzeba stoczyć, by się czegoś nauczyć.

Miejsca

Jadąc do Warszawy niedawno zastanawiałem się co będę robić poza umówionym spotkaniem. Przecież to "nie jest kraj dla kretynów", to Sosnowiec ino troszka wjynkszy, wieś, że ni ma co. Pierwsze obrazki jakie zobaczyłem były nocą około godziny 0:00 - nie zachwyciły. Ale mówię sobie - dasz radę. Południe w ciągu nocy zwiedzone. Trudno - inaczej się kasę marnowało. Kilka godzin później w słonecznym świetle poszedłem w kierunku starego rynku. I tutaj mnie zamurowało. Odkryłem, że Warszawa jest jak Fiona: za dnia piękna w nocy zaś szkarada. Miasto bardzo mi przypomina Katowice, które uwielbiam. 

W ten sposób - nie ma innego - złamałem stereotyp, który tkwił we mnie niemal od dzieciństwa. Taki typowy obraz dla Ślązaka najczęściej już starego pokolenia - Warszawa to wielka wieś, Sosnowiec powiększony, pełny wyzysku i chamstwa. Kraków z kolei to miasto pełne kujonów, które myśli o sobie jak o centrum zapatrzone w swoją przeszłość. Sosnowiec - mała Warszawa, jej najdalej wysunięta na południe dzielnica. Po drugiej stronie Niemcy - kraj tysiąca doskonałych detergentów i rozwiązań prawnych. Bajery - choć Niemcy to mają to samo, ale w stopniu doskonałym.

Ludzie

Odczarujmy tego demota!
Spotkanie. Warszawiak, zna się na modzie, pisze, pomaga ludziom, więc pewnie "czajniczek", wychudzony, z damskim głosem i specyficznym szaliczkiem. Na szczęście 99% tego się nie sprawdziło i spędziłem popołudnie w super atmosferze. Przyczyna ta sama - stereotypy. Ograniczają bądź nie pozwalają w pełni poznać człowieka. Tutaj jest jednak sprawa bardziej skomplikowana. Powodem są trzy wyjścia: trwanie w takim myśleniu, olewanie go bądź potwierdzanie przez pewnych ludzi. Wybór należy do każdego.

Potwierdzających powinniśmy jednak obnażać. Zniechęcają oni bowiem do kontaktu bądź promują - świadomie bądź nie - pewne obrazki. I tutaj po raz pierwszy powołam się na dwie osoby z życia publicznego: T. Terlikowskiego i R. Biedronia. Mają więcej wspólnego niż im się może zdawać - obydwoje promują wizerunek krzywdzący obywateli.

Pierwszy - redaktor internetowej Frondy swym językiem i wypowiedziami kształtuje obraz katotaliba z podróżnym zestawem do rozpalania stosów. Język jakiego używa w swej twórczości jest wątpliwej jakości, a niekiedy można się zastanowić czy jest profesjonalny. Wypowiedzi pisemne jak i ustne tchną swą agresją, a czasem nawet głupotą. Jego ataki na różne mniejszości czy związki są powszechnie znane i odbijają się na wszystkich katolikach. Sam jestem czasami oceniany przez jego pryzmat.

Drugi - poseł na sejm III RP. W tym miejscu zacytuję jednego homoseksualistę: utrwala stereotypy geja jako cioty, który jest zewsząd atakowany, nie ma chwili spokoju, miękka klucha, baba po prostu; nie stanowi on funkcji reprezentatywnej dla nas, bowiem stwarza więcej szkody niż pożytku. Nic więcej dodać tylko wyciągać wnioski.

Przyczyny

Pierwszą z nich są tzw. szufladki, czyli kategoryzacja ludzi wg naszych osobistych kryteriów. Przykładem może być kolor włosów: blondynka - głupia, ruda - ostra w łóżku, brunetka - stara się być mądra. Niemal każda kobieta zostaje natychmiast zasunięta w którejś z tych kategorii, które mają oczywiście jeszcze wiele innych schowków. Wraz z nią działa tzw. przeniesienie, które jest również opisane na powyższym schemacie - widzę blond to nie obchodzi mnie zbytnio co mówi, bo pewnie głupia, ale "dupa". 

Kolejną są wydarzenia historyczne i spięcia kulturowo-religijne minione jak i obecne. Najbardziej znanym przykładem są Niemcy, Rosjanie czy muzułmanie. W każdej epoce czy kontakcie wywoływali reakcję obronną w Polakach toteż ci bronią się rękami i nogami przed nimi utrzymując stereotypy pokoleniami.

W przypadku kultu ciała mamy do czynienia z tzw. twarzyzmem, czyli korzystaniem z psychologii i uwarunkowań kulturowych podkreślających dominację mężczyzny. Działa to w sposób następujący: pokazywanie twarzy sprawia, że osoba ta w oczach innych staje się mądrzejsza, ważniejsza - sama psychologia - tak ukazywani są mężczyźni w mediach. Kobiety natomiast pokazuje się całe co jest odbierane przez psychikę jako postawa mniej inteligenta. 

Jakie znacie stereotypy? Czy kiedyś was zaszufladkowano? Piszcie.

Krzychu

Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty: