11 czerwca 2014

Zabobony

Czytając słowo "zabobon" mamy na myśli chrześcijaństwo. Jest to jednak znacznie ograniczone myślenie, gdyż każda religia, w tym ateizm, stara się usunąć u wiernych tego typu myślenie. Ciekawe jest to, że pojęcie to funkcjonuje wszędzie i zawsze oraz jest tak samo definiowane. Jest to również postawa ubliżająca "wyznawanej wierze" jak również rozumowi.

Czym są zabobony?

Bezpodstawna, żywa i odporna na krytykę wiara w związki przyczynowo skutkowe oparte na ludowych spostrzeżeniach, które wykluczają sferę religijną. Są to oddziaływania na tyle mocne, że nic i nikt nie jest w stanie się im oprzeć. Przedmiotem zabobonu może stać się wszystko - ludzie, zwierzęta, rośliny, zjawiska pogodowe, wydarzenia, gesty czy rytuały religijne. Dzieli się je na te, które przynoszą szczęście jak i te, które przynoszą nieszczęście. Sam ich fakt można porównać do pochodzącego z mitologii greckiej fatum, któremu byli podporządkowani nawet bogowie. W chrześcijaństwie podstawowym problemem zabobonu jest wyłączenie Boga z pewnej sfery życia, a nawet uznania Go jako słabszego w porównaniu z ww. fatum co sprawia, że nie jest on Bogiem jedynym i sprowadza Go do roli stworzenia.

Najbardziej znane zabobony

Wymienię kilka zabobonów i podam ich rzekome działanie - niech zawstydzą się ci, którzy ich przestrzegają ;)
  • magia i wróżby- niezależnie czy biała, czy czarna - jest to rytuał zabobonny, który swe działanie opiera na panowaniu nad nieznanymi mocami oraz zmuszaniu woli innej osoby do określonego czynu
  • medycyna niekonwencjonalna, która odwołuje się do nieokreślonych sił, energii czy zjawisk (por. KKK 2117)
  • amulety - przedmioty, których celem jest przyniesienie szczęścia, bądź odgonienie złych duchów i mocy 
  • czerwona wstążka na wózku - ma ona odrzucić zły urok, a także sprawić, by przedstawiciel płci przeciwnej nie zauroczył naszej pociechy
  • czarny kot - przynoszenie nieszczęścia
  • zakonnica - siedem lat nieszczęścia
  • trzymanie kciuków bądź skrzyżowanych palców - przynoszenie szczęścia innym
  • skrzyżowanie nóg przez kobietę w ciąży - przynoszenie nieszczęścia
  • liczba 13/666 - sprawia nieszczęście
  • rozbicie lusterka - x lat nieszczęścia (zależy od regionu)
  • odpukanie w niemalowane - ma zapobiec nieszczęściu
  • spotkanie garbatego, a lepiej dotknąć jego garbu - przynoszenie szczęścia
  • rodzynki i soczewica spożywana w sylwestra - szczęście w nowym roku
  • wrzucanie monety do fontanny - gwarancja spełnienia marzeń
  • znalezienie czterolistnej koniczyny - przynoszenie szczęści

Zabobony w chrześcijaństwie

Praktyki zabobonne są śmieszne, denerwujące, ale przede wszystkim smutne jeżeli chodzi o zabobony przy jednoczesnych praktykach religijnych. Świetnym przykładem może być medalik lub krzyżyk, a nawet różaniec, który wisi na szyi większości katolików. Pytając się ludzi co dla niech oznacza wielu odpowie, że nosi bo jest katolikiem, ale tyle samo osób o ile nie więcej odpowie, że nosi je dla szczęścia lub odgonienia złych duchów/złych mocy. Podobnie działają modlitwy, których działanie zależy od liczby powtórzeń jej odmówienia. Owszem - są takie modlitwy, których ilość odmówień jest istotna, natomiast nigdy taka modlitwa nie pozostaje bez odpowiedzi. Poza tym wiąże się zazwyczaj z jakimś zobowiązaniem. Jednak bezzasadne gesty w liturgii mogą być źródłem zabobonu. Wystarczy na Mszy Świętej się dyskretnie spojrzeć w bok podczas czytań czy przeistoczenia. Nic nie działa od tak - bo wykonałem bądź zaniechałem czynu. Za wszystkim musi stać intencja - najlepiej ta dobra. Innymi zabobonami "chrześcijańskimi", których osobiście nie spotkałem są: modlitwy na skrzyżowaniach ulic w nocy; modlitwa konkretną ilość razy - złamanie przynosi nieszczęście; modlitwa, w określonym dniu tygodnia/miesiąca/roku, która sprawia uwolnienie odpowiedniej ilości dusz z czyśćca; odmawianie samemu lub przez inne osoby różnych dziwnych modlitw w domach lub dokonywanie błogosławieństw z litaniami, przy użyciu świec, krucyfiksów w różnych kolorach, z zastosowaniem różnych substan­cji i kolorowych tasiemek. O praktykach zabobonnych napisali biskupi Toskanii w dokumencie: Co dotyczy magii i demonologii.

Sakramenty to zabobony?

Odnośnie sakramentów pozwolę sobie przytoczyć fragment książki Franceso Bamonte Magia, wróżby, zabobony:
Doktryna katolicka stwierdza, że sakrament jest skuteczny ex opera operato, to znaczy sam z siebie, ze swej natury, zakładając, że spełnione są pewne warunki, które umożliwiają znak sakramentalny. On sam jednak jest w stanie działać własną mocą. Należy jednak w tym sensie unikać magicznych interpretacji znaku sakramentalnego. Od takiej interpretacji jednak nie są wolni niestety niektórzy wierni. Wychodzą oni z dosłownych założeń uważając, że sakrament jest ważny sam z siebie bez względu na to, kto go sprawuje lub otrzymuje. Tak traktując tę kwestię, dochodzą do błędnych wniosków. Sądzą bowiem, że postawa osoby-podmiotu nie ma żadnego znaczenia, bo i tak sakrament jest ważny, jakie by nie było nastawienie osoby, która go otrzymuje. Myślą, że wystarczy pokropić się wodą święconą, by łaska ogarnęła duszę; wystarczy otrzymać Eucharystię, by łaska wzrastała w duszy; wystarczy otrzymać rozgrzeszenie i grzechy zostaną wymazane itd. Sakrament w takim pojęciu byłby niczym innym jak rytuałem magicznym, pewnego rodzaju amuletem, talizmanem. Trzeba natomiast pamiętać, że nastawienie podmiotowe nie jest przyczyną łaski, lecz warunkiem (sine quo. non) koniecznym, aby konkretny sakrament był skuteczny. Zróbmy pewne porównanie: przyczyną, dla której jakaś roślina może rozkwitać i wzrastać, jest na przykład słońce, które rozgrzewa, woda, którą się podlewa. Ale jeśli nie wystawię rośliny na słońce, jeśli nie uprawiam terenu, na którym rośnie, to i tak nic z tego nie będzie. Jeśli jednak już to zrobię, to i tak, ani słońce ani woda w tym przypadku nie będą wystarczające, a jeśli już, to nieznacznie. Nastawienie człowieka bardziej niż działać pozytywnie, działa negatywnie, to znaczy usuwając przeszkody uniemożliwiające sakrament. Stąd wynika podstawowa ważność nastawienia człowieka, aby otrzymać łaskę sakramentu i otrzymać ją jak najobficiej. Nie wystarczy „chodzić do komunii", „chodzić do spowiedzi", aby otrzymać laskę sakramentu. Należy robić to z odpowiednim nastawieniem.
Osobiście tępię zabobony - nie znoszę ich równie mocno co puryści językowi błędów. Strzeż się więc przy mnie popełniać zabobony.

Krzychu 
Udostępnij:    Facebook Twitter Google+

0 komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty: