Jak to w większości przypadków bywa - polskie tytuły odbiegają nieco (?) od oryginału. Nie inaczej jest w tym wypadku, gdzie, tłumacząc, oryginalny tytuł brzmi: Teoria wielkiego wybuchu (ang. The Big Bang Theory), ale co my tam wiemy... Poza tym to jeden z najlepszych - o ile nie najlepszy amerykański odmóżdżacz jaki kiedykolwiek widziałem. Przyda się bardzo nam studentom - przed, po jak i w trakcie sesji. Po prostu każdy czas jest dobry na kilka odcinków z paczką napalonych naukowców.
Krótko
Serial opowiada perypetie młodych naukowców, których większość życia - zanim weszli w stałe związki - sprowadzała się do polowania na kobiety, by je po prostu zaliczyć. Z tego schematu wyłamuje się jednak główny bohater, o którym będzie poniżej. Osoby odpowiedzialne za produkcje postanowiły przerysować do granic możliwości postawy spotykane w dzisiejszym świecie - od szaleńczej i bezsensownej pogoni za seksem przez matkę bijącą synka Biblią za niechęć w stosunku do brukselki po naukowca, który nie zauważa, że to co robi jest tak bez sensu, że nawet gdyby dostał Nobla nikt by się nie przejął. Przedstawię więc głównych bohaterów tej tragikomedii.
Sheldon Cooper
Naczelna postać serialu. Wybitnie mądry fizyk teoretyczny i równie bardzo zarozumiały. Równocześnie tak wyobcowany, że niejeden pustelnik mógłby się od niego uczyć. Jego marzeniem jest zdobycie Nobla, w wyniku którego porzucił wychodzenie na dwór w dzieciństwie, by móc spokojnie pisać rozprawki naukowe na nocniku - wówczas jego ulubionym miejscu. W sumie który facet nie przesiaduje w kiblu. ;) Jego matka jest karykaturą osoby wierzącej - bardziej przypomina członkinię sekty niż chrześcijankę - taki był zamysł. Z tego powodu wyprowadził się jak najszybciej z domu. Jego guru naukowym został Hawking, który jest ukazany jako wzór naukowca, a Sheldon stanowi jego parodię. Ogólnie rzecz ujmując - jakkolwiek stereotypowo wyobrażasz sobie doktora nauk ścisłych - on spełni twój obraz. W sumie patrząc to chyba pod względem socjalizacji i obycia jestem z nim za pan brat. ;)
Krótko
Serial opowiada perypetie młodych naukowców, których większość życia - zanim weszli w stałe związki - sprowadzała się do polowania na kobiety, by je po prostu zaliczyć. Z tego schematu wyłamuje się jednak główny bohater, o którym będzie poniżej. Osoby odpowiedzialne za produkcje postanowiły przerysować do granic możliwości postawy spotykane w dzisiejszym świecie - od szaleńczej i bezsensownej pogoni za seksem przez matkę bijącą synka Biblią za niechęć w stosunku do brukselki po naukowca, który nie zauważa, że to co robi jest tak bez sensu, że nawet gdyby dostał Nobla nikt by się nie przejął. Przedstawię więc głównych bohaterów tej tragikomedii.
Sheldon Cooper
Naczelna postać serialu. Wybitnie mądry fizyk teoretyczny i równie bardzo zarozumiały. Równocześnie tak wyobcowany, że niejeden pustelnik mógłby się od niego uczyć. Jego marzeniem jest zdobycie Nobla, w wyniku którego porzucił wychodzenie na dwór w dzieciństwie, by móc spokojnie pisać rozprawki naukowe na nocniku - wówczas jego ulubionym miejscu. W sumie który facet nie przesiaduje w kiblu. ;) Jego matka jest karykaturą osoby wierzącej - bardziej przypomina członkinię sekty niż chrześcijankę - taki był zamysł. Z tego powodu wyprowadził się jak najszybciej z domu. Jego guru naukowym został Hawking, który jest ukazany jako wzór naukowca, a Sheldon stanowi jego parodię. Ogólnie rzecz ujmując - jakkolwiek stereotypowo wyobrażasz sobie doktora nauk ścisłych - on spełni twój obraz. W sumie patrząc to chyba pod względem socjalizacji i obycia jestem z nim za pan brat. ;)
Leonard Leakey Hofstadter
Najnormalniejszy z paczki przyjaciół-naukowców. Jest fizykiem praktykiem. Potrafi normalnie się zachować wobec kobiet, zagadać, a czasami nawet stworzyć związek. Można powiedzieć, że pełni funkcję casanovy w serialu. Jest również motorem socjalnym Sheldona - on poznał go z jego kumplami i sąsiadką. Aby móc znaleźć kąt w mieszkaniu musiał przejść trzystopniowy test zawierający m.in. czas wypróżnień co do minuty. Do jego sukcesów można zaliczyć - prócz powyższych - stworzenie hologramu. Jego rodzice i rodzeństwo stanowią śmietankę intelektualną, w wyniku czego momentami widać zakompleksienie w nim. Winną była oschła matka, która kopulowała z jego ojcem tylko po to, aby napisać doktorat z psychiatrii na temat posiadania potomków. Wszelkie odruchy macierzyńskie uważa za wymysł kultury.
Penny
Typowa blondynka - w szkole średniej... w sumie cały czas sprowadza samców do mieszkania co nie uchodzi uwadze jej sąsiadowi. Jej głupota jest przerysowana do tego stopnia, że biologia w liceum nosiła nazwę "przedmiotu z żabą". Dla osób z paczki stanowi nieosiągalny obiekt westchnień. Zawsze stanowi obiekt drwin, aczkolwiek korzysta z tego (darmowe jedzenie, internet itp.). Czasami zdarzy się jej przebłysk myślenia tak obcy dla niej. W wyniku tego Sheldon wierzy, że nauka coś zrobi z nią i stanie się czymś więcej niż zwykłym szympansem. Nie licząc kilku przerw jest partnerką Leonarda. Upijając jego matkę, która nigdy wcześniej nie piła alkoholu, zyskała jej szacunek. Można ją określić całkowitym przeciwieństwem Sheldona.
Howard Joel Wolowitz i Rajesh "Raj" Ramayan Koothrappali
Para napalonych naukowców. Pierwszy poleciał w kosmos - będąc jedynie magistrem, a drugi mający problemy z angielskim przestaje mówić w ogóle, gdy jest w pomieszczeniu z jakąkolwiek kobietą. Howard jest przerysowanym żydem - mieszka z matką, ubiera się jak koleś wycięty z lat '70, a ponadto jest tak szczupły, że spodnie (biodrówki) kupuje na dziale dla kobiet. Jest również głosem Raja, gdy ten nie potrafi nic z siebie wykrztusić. Można powiedzieć, że stanowią tak męską przyjaźń, że wręcz kipi ona gejozą co wychodzi w odcinkach z matką Leonarda. Zazwyczaj są intelektualnie gaszeni bądź zażenowani przez Sheldona.
Reasumując - szukasz paszkwilu na rzeczywistość, a przy tym cenisz sobie śmiech - jest to serial dla ciebie. Niezwykle potrzebny w moim repertuarze, by mózg mógł odpocząć od nadmiaru wiedzy, a równocześnie być delikatnie nią głaskany. Jeżeli spieprzyłem opis, a znasz serial - skomentuj i dorzuć coś od siebie, aby Wielki Wybuch miał jeszcze większą siłę rażenia ;)
Krzysiek
A tutaj mała próbka serialu ;)
A tutaj mała próbka serialu ;)
W tytule użyta jest gra słów...Big Bang nie dosłownie...ale jako...yhhhhm...BIG BANG! Odnośnie "zaliczenia"- jakiejś gąski na przykład ;) zalagodzili w polskiej wersji jak zawsze!
OdpowiedzUsuńAle serial fajny jest ;)
OdpowiedzUsuń